Import produktów z zagranicy a następnie sprzedawanie go z zarobkiem? Tak, istnieje taka możliwość, ale trzeba mieć wiedzę o pewnych kwestiach

Kilka lat temu można było sprowadzić rzeczy z Chin i oczekiwać, w zależności od produktu, na naprawdę wysoką marżę dochodzącą do kilkudziesięciu albo kilkuset procent. Te czasy nie wrócą. Obecnie marża to na ogół 5 do 10 procent.

Produkcja w Chinach drożeje. Taki trend jest trwały, nadal jednak jest na tyle tanio, że opłaca się importować towar na niewielką skalę i sprzedać go z zyskiem. Liczną rzeszę sprzedawców pośredniczących w imporcie z Chin tworzą jednoosobowe przedsiębiorstwa.

Czy poszukujesz na stronie kominek elektryczny czegoś bardzo zajmującego? Namawiamy w takim razie do kolejnego artykułu. Trzeba jedynie wejść w poniższy link.

Sprowadzają dajmy na to trzy tysiące egzemplarzy jakiegoś produktu, rozprowadzają go przez jakiś czas za pomocą Internetu i zarabiają. Ale każdorazowo jest widoczne to, że zakupiony towar został wybrany z rozmysłem i zajmuje niszę rynkową. Często jest to na przykład hurtownia internetowa, która też umyślnie sprowadza jakiś produkt bo przez kilka miesięcy będzie miała na to zbyt.

. Musisz mieć na uwadze, iż całkowity koszt nabycia to nie tylko wartość towaru, ale również przewiezienia, cła, opłat portowo-magazynowych, czasem też dodatkowych kontroli. Na pytania, jakiego rzędu są to pieniądze nie jest łatwo jednoznacznie odpowiedziećdac odpowiedź, jesteśmy w stanie je oszacować dopiero w momencie, gdy wiemy, jakiego typu towar sprowadzamy i w jakiej ilości. Od tego zależy wielkość cła, cena transportu, a także ryzyko dajmy na to skanu czy rewizji kontenera na granicy.

Polscy przedsiębiorcy często mają problem z wyborem uczciwego dostawcy – na serwisach B2B sporo jest oszustów, niekiedy bardzo profesjonalnych. Sprawdzenie takiej oferty utrudnia odległość oraz bariera językowa oraz kulturowa. Opłaca się z pewnością próbować – w Internecie można znaleźć porady, w jaki sposób zrobić to na własny rachunek. Kiedy liczą się duże pieniądze zleca się profesjonalną kontrolę ewentualnego partnera w biznesie.

Kolejna pułapka to normy, certyfikaty, oznaczenia w kierunku wprowadzania danego produktu na rynek UE. Załatwianiem takich formalności trzeba się zająć jak najwcześniej. Zdarza się, że przedsiębiorca już podczas odprawy celnej jest informowany o ty, iż brakuje mu pisma od którejś instytucji. A potem towar ”leżakuje” w magazynie portowym, natomiast niedoszły nabywca toczy boje z Państwową Inspekcją Handlową albo SANEPID-em.